Recenzja filmu

Dom (2018)
Emre Yeksan
Kutay Sandikçi
Eray Cezayirlioğlu

Zew natury

Siłą obrazu Yeksana jest sprawność reżysera w łączeniu metafizyki z prozą dnia codziennego. Tworzy to opowieść, która jednocześnie jest bardzo prawdopodobna, jak i całkowicie odrealniona,
Filmowcy kochają dziką naturę. Czasem pokazują ją jako zaginiony Eden, przestrzeń cudów, harmonii, prostoty i spokoju, do którego człowiek nie ma już wstępu, odgrodzony przez technologię i chaos cywilizacyjny. Często jednak natura staje się najgroźniejszym adwersarzem ludzi, bezwzględnie wykorzystującą naiwność i stępiony przez wygodne życie wśród materialnych dóbr instynkt samozachowawczy. Emre Yeksan, reżyser filmu "Dom", postanowił te dwa podejścia połączyć.

Zaczyna się niewinnie. Pierwsze pół godziny jest urzeczywistnieniem marzeń tych wszystkich, których męczy betonowa dżungla z asfaltowymi ścieżkami. Będą oni z zazdrością patrzeć na głównego bohatera. Veysel biega bowiem beztrosko po dzikich ostępach, doskonale odczytuje zachowania zwierząt i znaki pozostawiane przez naturę. Jego relacje z cywilizacją są maksymalnie ograniczone. Choć dla wielu, w tym jego brata, zachowanie Veysela wydaje się być chorym zezwierzęceniem, osiągnął on to, co dla przeciętnego przedstawiciela gatunku homo sapiens jest poza zasięgiem - słyszy zew natury i podąża za nim. Okazuje się jednak, że reżyser zastawił na widzów pułapkę. "Dom" nie jest bowiem takim filmem, na jaki wygląda.

Siłą obrazu Yeksana jest sprawność reżysera w łączeniu metafizyki z prozą dnia codziennego. Tworzy to opowieść, która jednocześnie jest bardzo prawdopodobna, jak i całkowicie odrealniona, istniejąca poza czasem, na pograniczu świata jawy i snu. "Dom" najbardziej fascynuje i przykuwa uwagę wtedy, kiedy Yeksan pozostaje bierny, zadowalając się jedynie obserwowaniem bohatera. Grany przez Kutaya Sandikçiego Veysel jest na tyle fizycznie ekspresyjny, że filmowi nie przeszkadza brak przez znaczną część dialogów. "Dom" ma swój własny, przedziwny rytm, hipnotyzujący, zniewalający, ale podszyty też niepokojem, ponieważ niektóre z działań bohatera wydają się co najmniej dziwaczne.

Kiedy reżyser zaczyna ingerować w opowieść w sposób bardziej bezpośredni, gdy przestaje tylko obserwować, a zaczyna wyjaśniać, "Dom" sporo traci. Yeksan trochę wbrew sobie udowadnia, że tajemnica fascynuje tak długo, jak długo tajemnicą pozostaje. Reżyser próbował co prawda temu zaradzić. Wybrał naprawdę pomysłowe rozwiązanie, które wywraca całą historię do góry nogami. Co więcej, nie podaje odpowiedzi w łopatologiczny sposób, lecz stara się utrzymać niejednoznaczność stanowiącą jądro wcześniejszych partii jego dzieła. A jednak nie uchroniło to całości przed trywializacją. Zaś przyjęta w finale stylistyka sprawia, że łatwo jest oskarżyć Yeksana o przekombinowanie. Czasami słowa znaczą mniej niż obrazy, a nie każde pytanie musi mieć odpowiedzieć.

Mimo to "Dompowinien przypaść do gustu tym wszystkim, którzy lubią nieśpieszną narrację i dla których klimat jest ważniejszy od linearnej akcji.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones